Listopad - Parafia Ewangelicko

Transkript

Listopad - Parafia Ewangelicko
PARAFII EWANGELICKO-REFORMOWANEJ W ZELOWIE
NR 3(41)/5
ROK ZAŁOŻENIA BIULETYNU 1987
Co jest moją niewolą? Co jest
moją wolnością?
Tekst był podstawą kazania wygłoszonego przez ks. Mirosława
Jelinka w Zaandam 10. września 2004
Psalm 126
Drodzy bracia i siostry,
Radość i smutek, nadzieja i beznadziejność,
śmiech i płacz. Jakby to były dwie granice,
między którymi ma miejsce nasza egzystencja.
Starotestamentowy człowiek powie jeszcze
inaczej - być z Panem lub być od Niego
oddalonym. Obie te granice są historycznym
doświadczeniem Izraela. Obie są też bez
wątpienia doświadczeniem każdego z nas.
Przeczytany przed chwilą psalm wyrasta z
fundamentalnych przeżyć ludu Bożego:
doświadczenia niewoli i wyzwolenia z niewoli.
Wygnanie niesie ze sobą rozkład społeczności
ciąg dalszy na stronie 2
W
TYM NUMERZE
1
Co jest moją niewolą? Co jest
moją wolnością?- kazanie
1
4
4
6
Jak piszą się Nowiny Zelowskie
Do duchowego przemyślenia
Modlitwa kobiety
Matěj Cvach - testament
ciąg dalszy spisu treści na stronie 12
listopad
2004
Jak piszą się Nowiny Zelowskie
W tym numerze możemy przeczytać
następujące artykuły:
Jest tekst, na kanwie którego ks.
Mirosław Jelinekwygłosił kazanie w
Zaandam.
Jest życiorys Matěja Cvacha, który żył
w latach 1714 - 1767. Zmarł 3. stycznia
1767 roku a nad jego grobem odczytano
ten oto testament wiary spisany jego
własną ręką.
Jest modlitwa napisana przez
parafiankę warszawską, Irenę Sosin,
podczas seminarium teologicznego w
Żychlinie, w lipcu br. oraz wiersz pt.
"Dzwon" Bohdana Wnuka z
Głuchołazów.
Pojawia się czwarta część wspomnień
Ariego i Carli Boomanów opowiadająca
o bardzo trudnym okresie naszego
życia w latach 80.-tych, tym razem w
Kucowie (w przekładzie, podobnie jak
poprzednie -– z języka niderlandzkiego
– dokonanego przez Bożenę Popiszył).
Cieszymy się z tych tekstów płynących
z serca i spod pióra oraz liczymy na
następne.
Niech nasze Nowiny Zelowskie dalej
przeradzają się w nasze, wspólne,
parafialne pisemko.
wasza siostra, ks. Wiera Jelinek
Biuletyn 1
ciąg dalszy ze strony 1
wiary, beznadziejność i utratę wszystkich
najważniejszych i struktur. Wierni Pańscy są
rozrzuceni między obcymi. Pomimo wrogości
otoczenia - Izrael jest powołany do
przekazywania świadectwa pozostałym
narodom. Wszystkie okoliczności przeczą temu,
wszystkie wydarzenia podrywają nadzieję ale
wiara jest silniejsza niż najstraszniejsza
rzeczywistość. Cierpienie oczyszcza. Na
wygnaniu Izrael znajduje nową wiarę, silniejszą
i głębszą, dlatego, że już bez podpory jaką
wytworzył na swojej ziemi. Nawraca się do
swojego Boga. W kryzysie lud Pana odzyskuje
prawdziwą pewność, pewność wiary i nadziei.
A Bóg nie pozostawia swojego ludu w
ciemności i beznadziejności ale czyni z nim
wielkie rzeczy. Wyprowadza lud z ucisku.
Izrael wyrusza w nowy exodus. Ludzi napełnił
śmiech i krzyczą z radości. Zachwyt, radość i
śmiech - są ludzką reakcją na to, co czyni Pan.
Czy znamy taką sytuację? Czy przeżywałeś
okresy zniewolenia i wyzwolenia.?
Jak dzisiaj odczytujesz ten psalm?
Jest czas na płacz i czas na śmiech, czas żalu i
czas podskakiwania z radości.
To jest niesamowite.
Do egzystencji narodu, kościoła, do życia
pojedynczego człowieka, przynależy czas
ucisku zewnętrznego czy wewnętrznego i czas
wyzwolenia, wyjścia z pętli. Kto potrafi w
obydwu (tak w ucisku, jak i w wyzwoleniu)
rozpoznawać wielkie Boże dzieła, ten żyje
życiem wolnym.
Wolnym w znaczeniu, że nie przeżywa tego, co
się z nim dzieje cierpiętniczo, jako rany zadane
przez jakiś niesprawiedliwy los, ale rozumie
samego siebie w kategoriach konkretnych dzieł
Bożych.
Wolnym w znaczeniu, że potrafi zrozumieć
sens niewoli, lub powiedzmy - kryzysu - jako
sposobności by znów szukać i rozróżniać
między tym co jest stałe i niewzruszone a tym,
co nie jest warte uwagi.
A Izrael śpiewa pieśni ponieważ w nich
wspomina to, co jego Bóg z nim robi.
Spogląda wstecz by znaleźć samego siebie,
by znaleźć swoje miejsce wśród narodów, by
znaleźć uprawomocnienie przekazywania
niesamowitej wiadomości o łasce Boga.
Spojrzenie wstecz daje możliwość
Izraelowi, ale też Kościołowi i człowiekowi
(tobie i mnie), zrozumieć:
• kim jestem?
• Przez co przeszedłem?
• Co określało moje drogi?
• Gdzie jestem teraz i dokąd zmierzam?
• W jakim kierunku mam iść, aby było
widoczne, że Pan czyni ze mną rzeczy
wielkie?
Rozpamiętując to Izrael szuka swojej misji i
tożsamości.
Nie posiada jej sam w sobie ale daje mu ją
Bóg przez to, co czyni.
Ale Izrael nie ugrzązł w jakimś
sentymentalnym wspominaniu, nie pozostał
w przeszłości. Za przypomnieniem tego, co
minęło idzie prośba: "Wróć, Panie, z tymi,
którzy wracają. Poślij strumienie wody na
pustynię i spieczoną połać ziemi." Nawróć
się, Panie, do swojego ludu, przyznaj się do
nas. Tu, gdzie jest sucho, poślij potoki wody,
które odnowią życie.
Spójrzmy w przyszłość!
Zwróćmy uwagę na to jaki Bóg jest
konkretny i rzeczowy. Zapowiada, że: "Kto
wychodzi z płaczem, niosąc ziarno swoje będzie wracał z radością, niosąc snopy
swoje" (w.5-6). Na początku psalmu, gdzie
przypominano wyzwolenie z niewoli przez
Boga - też była mowa o śmiechu i radości. A
teraz Bóg to chce to w nas zrealizować.
Psalmy nie chcą niczego przed nami udawać
i nie malują życia na różowo. To, co tu
słyszymy - to nie jest pesymizm, biadolenie i
narzekanie.
Biuletyn 2
Żadne dzieło nie pochodzi samo z siebie i
mówienie o Bogu też nie jest tanim
szczebiotem z uśmiechem na ustach.
Tak często zastanawiam się czy słowa
padające z ambon są takie ażeby je słuchacz
naprawdę mógł zrozumieć, przyjąć,
zrealizować.
Czy mówię jasno?
Ileż razy, może nie zupełnie z płaczem - ale z
głową w dłoniach zastanawiam się - czy to
wszystko nie idzie na marne bo nie bierzesz
sobie tego do serca i nie widać tego w twoim
życiu?
A Bóg przyznaje mnie i tobie prawo do
płaczu i sprzeciwu. Przecież właśnie psalmy
są tego pełne.
Tak, człowieku, nie twórz sobie iluzji, że
wewnętrzne lub zewnętrzne przeszkody będą
same schodzić ci z drogi albo czas zaleczy
rany. Ale posłuchaj uważnie co się teraz
dzieje. W tej chwili Słowo brzmi dla ciebie:
"będziesz wracał z radością, niosąc snopy
swoje". Nie ma tu żadnej wątpliwości. Jest to
obietnica pewna i pełna nadziei.
Lud Boży odnalazł swoją tożsamość - Bóg
uczyni z nim wielkie rzeczy. Wrócił z nim,
otworzył mu nową przestrzeń. Dał mu znaleźć
nową wiarę, głębszą i trudniejszą (dlatego, że
została oszlifowana cierpieniem i
samozaparciem).
Otaczające narody spoglądają na lud Boga i
muszą przyznać: faktycznie, "Pan dokonał z
nimi wielkich rzeczy."
I my spoglądamy na naszą tożsamość. Jako
jednostki i jako Kościół.
Od Izraela uczymy się rozpamiętywania. Nie
jest ono rozgrzebywaniem i roztrząsaniem
naszych sukcesów i upadków, zasług i win.
Jest to przypomnienie tego, jak wielkich
rzeczy z nami i dla nas uczynił Pan w Swej
łasce i miłości; jakby obok nas, może nawet
na przekór naszym staraniom. I jak wielką
rzecz uczynił Pan wtedy, kiedy Słowo stało
się ciałem i było między nami. I daleko
wcześniej odkupił i wyzwolił nas
Do tego rozpamiętywania należy też prośba
psalmisty: "odmień, Panie, losy nasze, jak
strumienie w ziemi południowej". /nawróć
się, Panie i pustynię nawodnij nawałem wód./
Rozeznawajmy co jest naszą niewolą i co jest
naszą wolnością.
• Można być w niewoli zwątpienia
• Można trwać w niewoli kompleksu
niższości
• można się wciąż samo-usprawiedliwiać
• można traktować siebie jako wyjątkowego
• można się koncentrować tylko na
własnych problemach lub
• myśleć - że już się wszystko rozumie...
• można nie widzieć bliźniego w potrzebie...
Jaka będzie moja i twoja reakcja?
• Czy wystarczy załatwić to dobrym
słowem?
• Wystarczy mówić czy najpierw będziemy
musieli otworzyć swoje uszy by usłyszeć
co tak bardzo przygniata ludzi wokół nas?
• Czy będziemy musieli się wziąć do
roboty?
• Co zrobimy wobec strachu i niepokoju
ludzi, którzy myślą o sobie, że są
zbyteczni i niepotrzebni?
• Jakie słowo znajdziemy wobec
krzywdzonych dzieci i samotnych wśród
nas?
• Czy mamy co zaoferować młodym
ludziom, którzy szukają swojego własnego
stylu życia, których nie interesują żadne
instytucje?
• Czy nie boimy się szukać odpowiedzi i
rozwiązań na te pytania?
• To może naruszyć twój spokój i wyrwać
cię z układanego, twojego, świata
A gdzie jest nasza wolność i radość?
W tym, że wiemy, że Pan czyni wielkie
rzeczy. Że je czyni Bóg a nie my. To nas
wyzwala.
To właściwe słowo jest obok nas i jakkolwiek
się możemy starać je uformować i wsadzić do
naszych wzorców, ono się nie da i zrujnuje
Biuletyn 3
MODLITWA
nad ruinami naszych wyobrażeń brzmi potem
jasno i pewnie i posyła nas byśmy coś zrobili,
posyła nas byśmy radowali się z radującymi się
i płakali z płaczącymi. Tam, między nimi,
otworzą się nam oczy i uszy. Potem będziemy
wiedzieć o tym, gdzie i kiedy mamy o tych
płaczących i radujących się głośno krzyczeć do
Boga a gdzie i kiedy tylko w milczeniu ich
rozumieć.
Szukamy jako ludzie, kaznodzieje, jako
Kościół - swego miejsca, swojej tożsamości.
Nie jesteśmy społecznością sprawiedliwych
wybranych. Jesteśmy tu po to, byśmy się
przyłączyli do wołania i radosnego śpiewu ludu
Bożego. Naszym zadaniem jest, czy to z
płaczem czy z radością, opowiadać o tym, że
Pan czyni z ludźmi wielkie rzeczy. Że nikt nie
jest wyjęty spod Jego łaski. A może nie my
będziemy tymi, którzy będą pracować przy
zbiorach. Może o żniwach niczego się nie
dowiemy. Ale one na pewno nastąpią. Amen.
***
Do duchowego przemyślenia
- W TV widzę nowe wojny...
Co mogę zrobić, Panie, by to się zmieniło?
Jak mogę tym ludziom pomóc?
-
Tak niewielu z nas chodzi do kościoła...
Ja wiem, że nie chodzi o liczby, ale mimo
to, nie jest to dla mnie nieważne...
Czy mogę coś zrobić, by było inaczej?
-
Rodzice nie mają dla mnie czasu. Nie pytają
mnie czy mam jakieś trudności.
Gdzie mam szukać kogoś, kto poważnie
potraktuje moje problemy?
kobiety
Boże, Ojcze, dziękuję Ci za moją
kobiecość i wszystko, co jej przypisałeś
- za kobiecą wrażliwość i delikatność,
które dają schronienie i wytchnienie
tym, którzy tego potrzebują i tego
oczekują.
- Za kobiecą wytrwałość i kobiecy upór,
dzięki którym możemy wspierać nasze
dzieci i naszych mężczyzn,
- Za kobiecy zmysł artystyczny i
estetyczny,
- Za kobiecą zmienność nastrojów, która
stymuluje refleksyjność i zadumę która
jest wyzwaniem do pracy i zmagań z
samą sobą,
- Za kobiecą intuicję, która nas wspiera
i chroni,
- Za kobiecą wyobraźnię, otwartość
i umiejętność przewidywania,
- Za mężczyzn i kobiety, za naszą
różnorodność i za umiejętność
doświadczania naszej różnorodności
oraz umiejętność czerpania z niej
radości i szczęścia,
- Naucz nas, Panie, cieszyć się naszą
kobiecością, naszą kruchością i
odmiennością.
Amen.
Irena Sosin
W Żychlinie, 8.07.2004
Biuletyn 4
Bracia Czescy pisali swoje testamenty dla
potomnych. Dziś te testamenty stanowią wielką
kopalnię wiedzy o tym jak wyglądało ich
codzienne życie z Bogiem. Życiorysy te
prezentuje Edita Štĕřiková w swojej książce: Bĕh
života českých emigrantů v Berlinĕ v 1b.století,
Kalich 1999, s. 307-309.
W niniejszych Nowinach możemy przeczytać
życiorys Matěja Cvacha, który żył w latach 1714 1767. Zmarł 3. stycznia 1767 roku a nad jego
grobem odczytano ten oto testament wiary
sporządzony jego własną ręką.
Matěj Cvach
Já jsem narozený okolo roku 1714 dne 24. febr.,
jmenovitě na svatého Matěje v kraji hradeckém,
na paství knížete Kukského. Moji rodiče byli
katolického náboženství... Pak jsme na jiné panství
do Šmídar přestěhovaní byli, kdež můj otec
zahradníkem byl, při němž jsem já se také od
mladosti zahradnictví učil. Poněvadž on mně ale
můj revers aneb vysvědčení dáti nemohl, abych od
něj na vandr jíti mohl, tak jsem k jinému
zahradníkovi na tři léta do učení v mým 12. roce
jíti musil, od kterého jsem já to dostati měl... v tom
jsem ale oklamaný byl a pak jsem se zase k mému
otci navrátil.
Můj otec se však ale brzy nato z této časnosti
odebral, z čehož mně mnohá obtížnost nastala,
když jsem odnikud žádné pomoci neměl, ale ještě i
od mých bratří šizený jsem býval, a přece ještě
jako učedník mnohými pracemi obtěžovaný jsem
byl, přičemž jsem sobě často naříkával.
Však ale mně to příčinou bylo, že jsem často o
pomoc k Bohu volati začal, aby se nade mnou
smiloval; a když jsem jednou v kostele na kázání
ty slova od kněze uslyšel, že kdo se nenarodí z
Ducha, že nemůže spasen býti, ale že věčně
zatracený bude, to mně tak velice mé srdce ranilo,
takže jsem se cele nepokojný a nad sebou
romyšlený stal...
Pak jsem se přece na vandr dostal, a tak jsem v
Praze k jednomu zahradníkovi přišel, a že na
vandr jdu, jsem mu pověděl; a když se mě na moje
šaty tázati začal, že tak špatně ošatěný jsem, se
divil, tu jsem já mu pověděl, že mně otec umřel a
spraviti nemohl, tak on nade mnou velkou
lítost a outrpnost dostal a se svou
manželkou hned o tom, že si mě zanechá
[ponechá] rozmlouval, a pak pěkně a uctivě
s tovaryšem mluvil, aby mně ustoupil, a tak
on to taky dobrovolně učinil; a tak já jsem u
nich zůstal; on mi celý šaty nový koupil; já
jsem tyto dobrodince jako své rodiče
zamiloval; nejen pro to dobrodiní, ale také
proto, že tuze pobožní lidé byli. A oni také
mě zase jako syna milovali, načež já se ještě
se slzami rozpamatovati mohu; a tak jsem
tam sedm čtvrti léta zůstával.
Pak jsem od mé vrchnosti zase zpátkem do
Šmídal vzatý byl, abych v její zahradě dělal;
kdež právě ten čas tam takový dobrý a
probuzený kněz za kaplana byl, který o
Spasiteli i proti všem hříchům, jak
vysokého, tak nízkého stavu, velmi horlivě
kázal, a že kdo znovu zrozen nebude, takový
že zahyne, představoval, a všecky věci,
kromě Spasitele cele zamítal a zavrhoval;
pročež jsem já ho tuze zamiloval a na jeho
kázání jsem pilně chodíval, takže jsem také
tu žádost dostal, abych jedenkráte s ním
samotným rozmlouvati mohl a jemu můj
smysl vyjeviti mohl.
Tak on do vesnice Tupadla, která taky k té
kolátoře přináležela, kázati chodíval, a já
na to pozoroval, abych s ním také tam tou
cestou jíti mohl, a tak jsme spolu chodívali,
a já jsem jemu můj celý smysl pověděl a on
mně zase mnoho o Spasiteli a o Bibli i o
mnohých dobrých věcech povídával, i taky
mně jednu malou dobrou knížku daroval.
Když jsme pak ale jednou do té vesnice
Tupadla tou cestou spolu šli, tak on mně na
cestě při mnohým rozmlouvání řekl, že on
naposledy tou cestou se mnou jde, že spolu
již více choditi nebudem a že on také
naposledy tam kázati bude, a proto abych
tím pilněji na každé slovo, co kázati bude,
pozor měl, aby to jako semeno Boží do mého
srdce vsátý bylo. Přičemž jsem ale já se
zarmoutil, a kam on se dostane jeho jsem se
tázal, on ale zase mi řekl, že on neví, co s
ním Pán učiní. Já mu řekl: 'Který pán?' On
odpověděl: 'Ten vrchní pán, ten Hospodin,
Ježíš Kristus.' A pak mně dal požehnání:
Nowiny Zelowskie Par 5
že jsem od mých bratří ošizen byl, že jsem sobě
tě Hospodin a ostříhejž Hospodin to, co jako
semeno do tvého srdce padlo, aby to zachováno
bylo!' Což všecko velice mé srdce pronikalo. A
tak jsme se oba utišili a šli jsme do kostela. On
pak, když na kazatedlnici vyšel, počal tak
horlivě kázati, že téměř všichni lidé v kostele
plakati začali, když jim zpříma povídal, že jestli
se neobrátějí a znovu zrození nebudou, že
všichni na té široké cestě jsou, která k věčnému
zatracení vede, a že jim ani obrazové ani nic
jiného nebude moci spomoci, než sám ten
Spasitel Ježíš Kristus.
Tu on při tom svém nejhorlivějším kázání
nedaleko pozadu z kazatelnice stržen byl a
žádný ho více nespatřil. Jehož jsem já převelice
litoval a s velikou žalostí jsem domů šel.
Pak jsem po třech čtvrti letech zase jinde do
Kovanic [se] dostal, kdež jsem skrze zlé
kamarády vždy více a více do světa a světských
věcí zavedený byl..., ale přesto jsem často
nepokoj míval a Duch svatý mě často na to, jak
mně předtím bylo, připomínal.
Pak jsem v roku 1734 dne 1. nov. do stavu
manželského vstoupil s Rozinou Fialovou.
Spasitel nám daroval osm dítek, pět synů a tři
dcery, z nichžto již čtyři u Spasitele jsou, jeden
syn a dvě dcery v církvi se nalézají a jeden syn
ještě jako ztracená ovečka ve světě se nalézá.
...když jsem k mému bratru, který sládkem byl,
chodíval, u nějžto se jeden starý člověk, který
poznání měl, zdržoval, ten se mnou často
rozmlouval; až také potom i to pověděl, že on
tam umříti nemíní, ale že on mezi lutriány
půjde.
Tak potom, když moji švagrové odešli a zase
tam na navštívení přicházeli, skrze což jsem
vždy pohnutý býval, takže mně konečně bylo
tak, že nemožné jest, abych měl v český zemi
zůstat; žádost jsem měl vyjíti; tak když pro mě
můj švagr ještě s jedním přišli, tak jsem já se u
mého pána opověděl, že já na jiné místo se
stěhovati budu, což mi dosti bázlivé a
nebezpečné bylo, však ale Spasitel to tak
spravil, že jsme oba i s mou manželkou vyjíti
mohli.
A tak jsme šťastně, ač po mnoha obtížnostech
o Michale roku 1744 do Berlína přišli a tu
jsme hned při tom houfečku zůstali...
Já jsem se potom od svého srdce ztratil a nad
něčím jsem se urazil a skrz to jsem se trochu
vzdálený stal, anobrž já jsem konečně
shromáždění bratrské cele opustil a začal
jsem do kostela chodit, myslíce sobě, že to
snad pro mě lepší bude... poněvadž pan
Pakosta za dobrého kněze držán byl, a tak
jsem v tom za tři měsíce pokračoval.
Když jsem pak jednou v kostele byl a on na ty
slova kázal 'Hledejte nejprv království
Božího a spravedlnosti jeho,' tu nenadále
takový pláč na mne přišel..., a pořád jsem
sobě říkal: 'Cos ty to učinil, žes církev
a Spasitele opustil...'
A tak jsem se zase zpátkem k bratřím navrátil
a své srdce, jak mně jest, blaženému bratru
Ješke [Jäschke] jsem vyjevil...
***
Dzwon
Bohdan Wnuk
Dotykiem małego serca
Rozebrzmiał potężny dzwon
Poniósł swą piękną melodię
Gdzieś daleko stąd.
Odbił się o chmury,
O szczyty nagich gór
Tworząc przepiękny chór.
Melodia ta dotarła do wielu ludzkich
serc,
Biednych, bogatych
I tych zamkniętych twierdz.
Malutkie jeszcze serca
Zaczęły szybciej bić
By mogły dawać miłość
I śmiało w życie iść
Nie zaznać łez goryczy
W dorosłym życiu już
Ukajać w biciu dzwona
Który nas przez życie wiódł.
Nowiny Zelowskie Par 6
Mówiąc o budowniczych mostów .......! 'Požehnejž
Część IV. Co wspólnego mają kasztany,
oddalonych
adresów…Wesoła,
z zaopatrzeniem siebie
kobieta…wysoka…rumiane
Arie Booman serdeczna
policzki…a nad nimi duże ciemno brązowe
Trzęsąco, wężykowato, machająco, jak wielki
oczy…które również zawsze się śmieją…!
zwierz, kolos dróg szukał swojej drogi na
Daliśmy jej ciężki, długi skórkowy płaszcz.
piaszczystej dróżce…: główna ulica Kucowa… Dobry na deszcz i wiatr!
pełna
Przy wejściu, przed wąskimi drzwiami na
jam…górek…dziur…powoli i ostrożnie… Po
plebanię stoją mieszkańcy Kucowa… duzi i
obu stronach domki… często małe…prawie
mali… młodzi i starzy… jakby ustawieni w
przyjemne…prawie schowane w późnych
powitalnym kordonie… czekając, śmiejąc się,
jesiennych kolorach… w zimie dym z wielkich ciekawi, gotowi do pomocy gdzie trzeba…
śnieżnych zasp sygnalizuje, że żyją tam
pracowite dłonie pomagają później kierowcy
ludzie…prawie brak oświetlenia… Powoli
odwiązać liny trzymające i nylonowe sznurki…
jedziemy dalej… za nami rosnąca grupa
W tym czasie następuje serdeczne powitanie…
mieszkańców… ruchliwie rozmawiających…
przybywając „do domu”… niemowlęta, które
podekscytowanych …podąża za nami na
urodziły się od ostatniej wizyty, Są dumnie
miejsce postoju: plebanię naprzeciw kościoła.
pokazywane… ostatnie nowinki…brakuje
Śmiech…szacunek…każdy chce być przy tym znowu kilku staruszków… znane twarze przed
jak dojedziemy.
nami… nastaje chwila powagi…” nie ma ich
już… nie chcieli dłużej żyć…!”
Ale tam…prawie na końcu…na środku
Ale dalej podział słodyczy… rozdawanie
drogi…tam stoi
kawy… i herbaty (majątek w tamtym czasie)
on…sam…niski…szczupły…czapka na
czekolady… i pomarańczy oczywiście…
głowie…zawsze… My trąbimy…powoli
ponieważ te były w całej Polsce
podnosi rękę i macha…Bliżej podchodząc
nieosiągalne…A przecież jak gdzieś idzie się z
widać jego szeroką uśmiech na jego o wiele za wizytą, to zabiera się przecież upominek.
starej głowie… ostra cukrzyca…
Znowu formowany jest ludzki łańcuch… z
Wyskakuje z wysokiej kabiny i biegnę do
ciężarówki do plebani… głośno paplając
niego…Wtedy nastaje ten wzruszający moment wszystko jest oglądane, macane i wstawione do
w powitaniu miedzy przyjaciółmi…bez słów… środka…: ser… owoce… koce… wózki
prawie się na mnie wspina…jego twardy zarost dziecięce… mąka… olej… ryż… masło…
wbija się w mój policzek…mamy łzy… obaj… odzież i środki higieniczne.
patrzymy na siebie…kiwamy…i
Kiedy przyjeżdżają lekarstwa i środki
rozumiemy…Wtedy Alfred Pospiszył idzie ze opatrunkowe rzuca się na nie Krystyna Mundił
mną na plebanię, gdzie każdy już stoi
jako pielęgniarka i lekarz ze wsi. Krystyna też
gotowy…ręka wokół mojego pasa…
jest bardzo zajęta ponieważ jest wzywana do
nierozerwalne…tak jak zawsze…!
każdych zdrowotnych niedomagań lub
Jan IJskes, kierowca i ja musimy przywitać
wypadków przez mieszkańców. Jest szczęśliwa
jego żonę Lidię i ich synów …ich najstarsi
mężatką. Jej mąż pracuje na kopalni i jest
synowie są wystarczająco duzi aby pomóc przy szczęśliwa ze swojej Ani i Janusza.
rozładunku.
Wszystkie więc aspiryny, bandaże, wata,
Lidia jest panią z poczty. W pogodę i
strzykawki, materiał do szycia i pieluchy
zawieruchę krąży…na swoim małym
trafiają pod jej opiekuńcze skrzydła… ku
motorku…aby rozwozić listy i kartki do
niezadowoleniu niektórych przeciwników…
pisklęta i węgiel brunatny
i zburzeniem…
Nowiny Zelowskie Par 7
Ale obojętnie jak mały i niewidoczny Kuców
by był: to ramię władzy sięga do wszystkich
kątów i zakamarków… więc również do
Kucowa… ponieważ rozdawanie odbywało się
pod uważnym okiem dwóch bardzo oficjalnych
umundurowanych urzędników celnych z Łodzi,
którzy w miedzy czasie zdążyli już zająć
bardzo strategiczne miejsca, po tym jak
wysiedli z samochodu, który jechał za nami w
pewnej odległości. Samochód ten przewoził
kościelną delegację z Zelowa, ciężko było
pertraktować z tymi „panami z celnicy”…!
Również pastorzy Jelinek i Tranda jak zwykle
byli obecni. W pierwszej linii i celnicy
dokładnie sprawdzali to co było wnoszone na
plebanię z moimi dokumentami. Ale przecież
jako mężczyzna nie pozwolisz starszym
kobietom, często w chustkach na głowach i na
ciemno ubranym, nosić ciężkich pudeł i
worków?...Nawet jeśli jesteś celnikiem…? Z
wahaniem, powoli, marynarki uniformów
zostały zdjęte…i szybko, pocąc się tak samo
jak inni, byli zajęci… i ludzie z Kucowa
widzieli… my… i… otaczająca nas przyroda
to, co tylko nieliczni Polacy mogli
kiedykolwiek zobaczyć… Nawet na
piaszczystej ścieżce zaskoczone zające
podchodziły bliżej…
Atmosfera już nie mogła się popsuć! W
przemówieniu do murku obok drzwi
wejściowych powiedziałem to, co wielu
myślało: „Serdecznie dziękujemy za Panów
pomoc i zrozumienie!”
Wszystko oczywiście tłumaczone przez Martę i
Hildę… nierozerwalnie… zawsze…!
Następnie czekał tradycyjny posiłek… prawie
część przysłowiowej polskiej gościnności… I
wtedy była znowu ręka Alfreda, który mnie i
innych, zapraszającym gestem prosił do
swojego domu. Ogromny kasztanowiec
zaznaczał wejście na posesję i wisiał prawie
nieporadnie ochronnie, na pół nad domem
gospodarza… Będąc na podwórku jesteśmy
witani przez podenerwowane szczekanie chyba
czterech psów… przez konie w grożącej
zawaleniem stajni… krowę… kury i kaczki
wszędzie… ale przede wszystkim na wielkiej
stercie gnoju Wszyscy do środka przez
gliniana podłoga…ogromny piec… dymiący…
syczący… trochę dalej czerwono żarząca się
szamotówka… a wokół wolno chodzące około
sto żółtych, piszczących ruszających się
kuleczek…:pisklęta! Powoli przesuwaliśmy się
do sypialni, gdzie stał długi, nakryty stół… na
14 osób. Lidia zapracowana przy pełnym piecu
w między czasie dyrygowała dziećmi… ale
również gośćmi… i oczywiście swoimi
pisklętami…!
Moje oczy krążyły wokół… ze stołu z
boczkiem, zupą, ziemniakami i słynnymi
kluskami ziemniaczanymi na wielkie
małżeńskie łóżko… siedzieliśmy sztywno
ściśnięci… nasz oddech wędrował w górę…
tak zimno…! Na przeciw mnie wisiał wielki
obraz Ostatniej Wieczerzy… nie jaśniała też
wesoła sytuacja… sznurek z przewieszoną
szmatą kreował prywatność od reszty
pomieszczenia… widziałem strzykawkę do
insuliny, już niezliczoną ilość razy używaną…
kawałek brudnej waty chronił igłę… Trzeba
być oszczędnym, bo jak nie będzie?
Przypomniałem sobie, że przywieźliśmy dla
Alfreda 500 nowych strzykawek do insuliny.
Powiedziałem mu o tym i jego uśmiech, o ile
jeszcze to było możliwe, stał się szerszy… Co
za święto!! I ci wysoko postawieni panowie z
Łodzi! Takie jedzenie w sypialni… pastorowie
również obecni…! I twoi przyjaciele…!
Po mojej drugiej stronie jeden z celników
westchnął do kolegi: „Niewiarygodne! Nigdy
nie sądziłem, że mogę być również Polakiem!”
W 1990 r. Alfred i Lidia mieli mieć znowu
gości…: grupę kościelną ze zboru Lichtschip w
Holandii, którą wtedy oprowadzałem. Byliśmy
wtedy znowu u Alfreda… jako jedni z
ostatnich… większość domów była już
ruinami… buldożery i koparki kopały wokół…
tu i tam wystawały z ziemi rury
odwadniające… wszędzie panowało
zniszczenie… nawet nie oszczędzono
cmentarza… Dwoje mieszkańców powiesiło
się w drzwiach, tak wygląda opowieść… na
znak protestu… ponieważ nie chcieli opuścić
tego, co było ich światem… Ekonomia
i ogólny
Nowiny Zelowskie Par 8
interes zaatakował…
Kochani
jubilaci,
Najlepsze życzenia!
przewrócił krajobraz do góry nogami…może
jako znak nadziei…nowego narodzenia…
odrodzenia… Ale w tym momencie
wyglądało jakby również Bóg uciekł z
Kucowa… zajęliśmy miejsca na ławkach…
ktoś zaczął grać na organach… emocje u
wszystkich…
Odwiedziliśmy Lidię i Alfreda po raz
ostatni… dla wielu było to szokiem…
cofaniem w czasie… czułem jego przyjaźń…
Z jego podwórka zabraliśmy kasztan… rdzeń
prawdziwej przyjaźni… ostatnie
pozdrowienie… objęcie… łzy. Było to
ostatnie co w nim widziałem i czułem…
wkrótce po tym zmarł. Jego Lidia i dzieci
musieli wysoko do bloku w Bełchatowie…
wysoko… bliżej nieba… tego
potrzebowali… szczególnie wtedy… „nawet
wróbel znajdzie dom, o Panie„ (Psalm 84).
Kasztan został posadzony w oficjalny sposób
obok Lichtschip. To drzewo ma teraz 4 metry
wysokości i w następnym roku będzie miało
swoje własne owoce. Wraz z pastorem
Jelinkiem i jego żoną, ja i Carla we wrześniu
2004 wspólnie oglądaliśmy to drzewo.
Ponieważ kasztan z tego drzewa ma być
znowu posadzony przy kościele tu w
Zelowie! Koło się zamknie! Tak więc wiara,
przyjaźń, miłość i zrozumienie zostaną
przekazane dalej, nowej generacji, która
niewiele już wie o tamtym czasie…o czasach
‘86/87… kiedy Bóg zniknął z Kucowa, ale
zatroszczył się o to, by gdzieś zakwitł nowy
kwiat… „Ponieważ ja czynię wszystkie
rzeczy nowymi…!” Mieszkańcy Kucowa
patrząc wstecz mogą powiedzieć:
Siedziałem w ciemności
Kiedy przyszedłeś
I stała się jasność
Byłem drobny i niezauważalny
A ty dałeś mi imię
Szedłem przez piekło
Powierz Panu drogę swoją, zaufaj Mu
a On wszystko dobrze uczyni! (Psalm
37,3).
Urodziny obchodzą w listopadzie:
1. Jiżena Jersak
5. Janina Pospiszył
6. Waldemar Krygier
7. Edmund Jelinek
12. Jarosław Jersak
21. Bożena Jersak
27. Irena Nowak
27. Janina Zalisz
__________________________________
PSALM 126
Gdy Pan wywiódł z niewoli
uprowadzonych z Syjonu,
Byliśmy jak we śnie
Wtedy usta nasze były pełne śmiechu
A język nasz radości
Wtedy mówiono w śród narodów:
Pan dokonał z nimi wielkich rzeczy.
Wielkich rzeczy dokonał Pan z nami,
przeto byliśmy weseli...
Odmień, Panie, losy nasze
Jak strumienie w ziemi południowej.
Ci, którzy siali ze łzami
niech zbierają z radością!
Kto wychodzi z płaczem,
niosąc ziarno siewne,
Będzie wracał z radością,
niosąc snopy swoje.
Nowiny Zelowskie Par 9
___________________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Aż mnie podniosłeś do nieba…
Cdn.
Arie Booman
________________________________________
Nabożeństwa niedzielne rozpoczynają
się o godz. 10.00.
Po nabożeństwach niedzielnych
zapraszamy na filiżankę herbaty. I
ponawiamy serdeczną prośbę o pomoc w
przygotowaniu herbatki i pokrojeniu ciasta
przed nabożeństwami.
W sobotę 13. listopada TV Czeska program I
nada program o naszej parafii
(prawdopodobnie tytuł będzie brzmiał:
"Naši bratři v Zelovĕ").
Nabożeństwo w ostatnią niedzielę
listopada poprowadzi Marcin
Błaszkowski z Leszna.
W dniach 27.-28. listopada w Pradze będzie
miało kolejne spotkanie przygotowujące
przyszłoroczne Spotkanie Ewangelików z
Czterech Narodów (Praga, 17-19. czerwca
2005)
Studium biblijne odbywa się w
czwartki o godz. 17.00. Zagłębiamy się
poznawanie treści Listu apostoła Pawła
do Rzymian.
W dniach 26.-28. listopada w parafii
Bełchatowie odbędzie się jesienny zjazd
Młodzieży naszego Kościoła - zjazd zwany
"Jajecznicą".
Lekcje Szkółki Niedzielnej –odbywają
się równolegle z nabożeństwem.
Wszystkich, którzy wyrażają ochotę
uczestnictwa w lekcjach języka czeskiego i
konwersatoriach oraz z góry deklarują swoją
obecność prosimy o zgłaszanie się do
kancelarii zboru lub do jednego z pastorów.
Dzieci na Lekcje religii proszę o
przybywanie zgodnie z planem.
Spotkania młodzieżowe odbywają się w
sobotę o godz. 18.00
Próby „Zelowskich Dzwonków”:
Grupa młodsza– sob. o g. 10.30 – 11.30
Grupa średnia– piątek o g. 18.00 – 19.00
Grupa starsza– sobota o g. 16.30 – 18.00
W dniu 1. listopada na cmentarzu
zbierana będzie kwesta na utrzymanie i
renowację cmentarza parafialnego.
W pierwszy piątek listopada o godz.
17.00 odbędzie się nagranie do Radia
Parlament nabożeństwa wigiljnego.
Retransmisja nastąpi 24. grudnia o porze
na razie nieokreślonej.
We wtorek 8. listopada w Warszawie
odbędzie się zebranie Konsystorza
Kościoła Ewangelicko-Reformowanego
w Polsce.
W środę 9. listopada odbędzie się
zebranie Kolegium Kościelnego Parafii
w Zelowie.
Przypominamy, że przy parafialnym
muzeum istnieje biblioteka, videoteka i
taśmoteka. Zachęcamy do korzystania.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki
rozum, niech strzeże naszych serc i myśli w
Jezusie Chrystusie, Panu i Zbawicielu
naszym - ku żywotowi wiecznemu. Amen
Ogłoszenia przygotowała ks. J. Wiera Jelinek
***
HUMOR(?)
Propozycja wykazu pieśni, które należy podłączyć do
szybkościomierza, by się automatycznie włączały
przy jeździe na odpowiednich prędkościach:
90 km/h - "Oto jest dzień"
110 km/h - "Cóż Ci Jezu damy"
120 km/h - "Liczę na Ciebie Ojcze"
130 km/h - "Panie, przebacz nam"
140 km/h - "Zbliżam się w pokorze"
150 km/h - "Być bliżej Ciebie chcę"
160 km/h - "U drzwi Twoich stoję Panie"
Nowiny Zelowskie Par 10
___________________________________________
PYTANIA TESTOWE
Z HISTORII ZELOWA
________________________________________
Sprawdź wiedzę swoją i swojego sąsiada:
1. Kiedy został spalony na stosie na
soborze w Konstancji reformator
Kościoła Jan Hus, o którym powiedział
Jan Paweł II, że oto Kościół skazał na
śmierć jednego z najwierniejszych synów
Kościoła?
a. 06.07.1915
b. 20.06.1803
c. 06.07.1415
d. 06.07.1369
2. Kiedy wybrano pierwsze władze parafii
ewangelicko-reformowanej i
jednocześnie Zelowa
a. 20.06.1803
b. 15.07.1410
c. 21.06.1823
d. 20.06.1825
3. Pierwszym wójtem i sołtysem Zelowa i
Pożdżenic (nagrobek zachowany na
cmentarzu) był:
a. Sławomir Malinowski
b. Jan Bogumił Duszek
c. Bogumił Jelinek
d. Jerzy Engel
4. Jakim językiem posługiwano się w
Zelowie do I wojny światowej
a. językiem rosyjskim
b. językiem polskim
c. językiem czeskim
d. językiem niemieckim
5. Pierwszym, poległym w Warszawie,
powstańcem styczniowym był szlachcic
należący do parafii ewangelickoreformowanej w Zelowie (właściciel
majątku Przecznia) o nazwisku:
a. Jan Kiliński
b. Jan Śliziński
c. Marceli Karczewski
d. Stanisław Nieszkowski
9. Zelów uzyskał prawa miejskie w roku:
a. 1803
b. 1825
c. 1920
d. 1957
10. Pierwsza kobieta ksiądz w Polsce to:
a. Edita Sterikova
b. Paulina Gąsiorowska
c. Jarmiła Wiera Jelinek
d. Amalia Miller
11. Jedyny w Europie środkowej i wschodniej
zespół muzyczny to:
a. Zelowskie Skowronki Szkoły
Podstawowej Nr 2 w Zelowie
b. Zelowskie Dzwonki Parafii
Ewangelicko-Reformowanej w
Zelowie
c. Orkiestra OSP Zelów
d. Schola Cantorum
12. Największy dostojnik, jaki odwiedził Zelów,
to:
a. Jan Paweł II
b. Leszek Miller
c. Vaclav Havel
d. d.Jerzy Buzek
13. Stację polarną im. Arctowskiego zakładał
zelowianin o nazwisku:
a. Jersak Józef
b. Jersak Karol
c. Pospiszył Karol
d. Pospiszył Józef
14. Ze stacji Apollo 8 pierwsze wersety Biblii w
przestrzeni kosmicznej odczytywał potomek
zelowian rodem z:
a. Jersaków
b. Anderszów
c. Pospiszyłów
d. Kowalskich
15. Parafii naszej dotąd nie odwiedził:
a. zespół VINESONG
b. Garth Hewitt
c. zespół Frühstük
d. Tomasz Żółtko
opr. ks. Mirosław Jelinek
Nowiny Zelowskie Par 11
W TYM NUMERZE
6
7
Dzwon - wiersz
Mówiąc o budowniczych
mostów – cz.IV
9 Kochani jubilaci
10 Ogłoszenia
11 Pytania testowe z historii
Zelowa
12 Lekcja angielskiego
12 Kącik Uśmiechu i
Zamyślenia
12 Stopka redakcyjna
KĄCIK UŚMIECHU I ZAMYŚLENIA
W roku 2005 będziemy obchodzić 500-lecie
urodzin Mikołaja Reja, dlatego przyglądamy się
jego twórczości. Teraz zapoznamy się z częścią nr
11, IV rozdziału Źwierzyńca autorstwa tego XVIwiecznego ewangelika reformowanego:
Ubogiego sobie lekce nie waż
Królik pod orlim gniazdem wylągł w jamie
dzieci.
Gdy wylazły na słońce, orzeł z gniazda zleci,
Porwał jedno. Króliczek, płacząc, za nim
wołał,
Aby mu wrócił dziecię. Orzeł o to nie dbał.
Królik potym i z żoną drzewo podkopali,
Że się orzeł i z gniazdem na ziemie obali:
Liszki, kanie, orlęta potym rozchwytali.
Nie waż nas sobie lekce, chociajeśmy mali!
Za: M. Rej: Wybór pism, PIW, Warszawa 1975; s. 173.
******************************************************
PIĄTA BIBLIJNA
LEKCJA ANGIELSKIEGO
Elijah is fed by ravens
Ahab became king of Israel. He did more
evil than any of the kings before him.
Elijah the prophet said to Ahab:
"I serve the Lord. There won't be any
dew or rain on the land during the next
few years".
Then a message from the Lord came to
Elijah:
"Go and hide in the Kerith Valley. You
will drink water from the brook. I have
ordered some ravens to feed you".
So Elijah went to the Kerith Valley. The
ravens brought him bread and meat in the
morning and in the evening. He drank
water from the broo.
Uczysz się języka angielskiego?
Znajdź w swojej Biblii, gdzie to jest zapisane.
Podstawowym tematem chrześcijaństwa
jest zmiana - kto się nie chce zmienić,
powinien zmienić religię.
Wierzyć w Boga znaczy w ziarenku
gorczycy widzieć trzymetrowy krzak.
Bóg wywyższa i poniża - byś wiedział
czego się możesz spodziewać.
Do Chrystusa można iść i po wodzie - jeśli
nie sprawdzasz czy cię uniesie.
Kosorin
_____________________________________________
Wydawca i adres korespondencyjny
Parafia Ewangelicko-Reformowana w Zelowie
97-425 Zelów, ul. Sienkiewicza 14a
tel./fax. 044 /prefix/ 634 10 53, 634 20 60,
www.zelandia.pl
e-mail: [email protected],
Konto parafii: PKO bp Bełchatów
03 1020 3958 0000 9102 0014 6670
Konto muzeum: PKO bp Bełchatów
21 1020 3958 0000 9002 0017 5398
^^^^^^^^^^^^^^
oprac. i skład numeru ks. J. Wiera Jelinek
Zrealizowano przy pomocy finansowej
Ministerstwa Kultury
Nowiny Zelowskie Par 12